Lwy Gryffindoru zapraszają...
*Zamknęła paszczękę. Z torby wyjęła pustą fiolkę. Złapała do niej kulę energii.* Teraz jeszcze jej nie potrzebuję. *Powiedziała szeptem. Spojrzała na trzecią rzecz. Podeszła do skóry. Wyjęła drugą fiolkę i schowała do niej skórę.* Nie wiem co ja mam z tym zrobić, ale wymyślę... *Kilka łez popłynęło z jej oczu.* Żegnaj, Corsonie. *Wyszeptała znikając w zielonym dymie i płomieniu zabierając przedtem wszystkie swoje rzeczy z komnaty.* Będzie nam cię brakowało... *Odbiło się jeszcze echem po pomieszczeniu.*
Offline