Lwy Gryffindoru zapraszają...
Post #1: MG
Wiatr wiał dziś mocniej jak to jesienią unosząc liście aby za chwilę pozwolić im upaść wolno w innym miejscu. W każdym razie pojedynek ***** przeciw ****** postanowiono rozegrać w parku na trawniku pomiędzy wejściem na stadion, a wejściem na zielarstwo. Specjaliści nałożyli już specjalną barierę, która będzie chroniła widownię przed zbłąkanym zaklęciem. Już czas. Wybiła ta godzina i jeden z nauczycieli w towarzystwie dwóch prefektów wszedł na arenę pojedynku. Magicznie wzmocniony głos potoczył się błoniami i korytarzami zamku uciszając przy tym gapiów, którzy podekscytowani szeptali coś pomiędzy sobą.
- Uwaga! Zaczynamy! Walczący niech uścisną sobie dłonie! Gotowi? Start!- Krzyknął i z trzaskiem deportował się i aportował przy stole sędziów gdzie natychmiast znaleźli się prefekci. Pojedynek się zaczął.
Post #2
**** uścisnął dłoń przeciwnika następnie odszedł i ukłonił się. Miał mieszane uczucia co do tego pojedynku ponieważ wiedział, że jego przeciwnik jest dość dobry w zaklęciach i urokach, w końcu dostał z tego wybitny jak zresztą z obrony przed czarną magią. "No ale ja przecież nie byłem gorszy." Pomyślał i zacisnął palce mocniej na rączce swojej różdżki, którą wyjął i wycelował w przeciwnika. Jako standardowy chwyt postanowił rozbroić przeciwnika więc wypowiedział formułę tegoż właśnie czaru chcąc wytrącić różdżkę.
Post #3
***** ścisnął mocniej dłoń przeciwnika i w tym samym momencie zaczął się cofać, dokładnie po tylu samych krokach się zatrzymał i w tym samym momencie ugiął plecy w marnej imitacji ukłonu nie chcąc zostać zaskoczonym przez przeciwnika. Umocnił uścisk dłoni na swojej różdżce i w tedy również wycelował w przeciwnika. Oczywiście jego wróg go zaskoczył, kiedy usłyszał wyraźną inkantację czaru rozbarającego na tym poziomie zaawansowania magicznego. "CO za dzieciak". Pomyślał i uniósł różdżkę w górę krzycząc:
Protego!
Post #4
Atmosfera zrobiła się nagle napięta nie tylko wśród walczących ale również wśród widzów. Czar odbił się od tarczy, która natychmiast znikła, a zaklęcie rozbrajające chybiło o dwa cale od ucha twórcy i zostało wchłonięte przez niewidzialną barierę nie robiąc szkód w terenie.
____
Kolejność nie zmieniona.
Post #5
"A więc tak pogrywasz?" Pomyślał **** i wycelował końcem różdżki w przeciwnika.
-DRĘTWOTA!-Ryknął a echem poniósł się jego głos. Adrenalina pod wpływem dziwnej substancji we krwi Zaczęła rozprowadzać się po jego ciele.
Post #6
-Protego.-Powiedział chicho ***** i ponownie uniósł różdżkę. "A więc jednak walka będzie ostrzejsza". Stwierdził w myślach z ekscytacją ale również z nutką strachu.
Post #7 MG
Czar tarczy na natychmiast podziałał stawiając przed ***** niebieską, wizualnie nieprzenikalną tarczę. Czar drętwoty również być może zostałby odbity przez tarczę jednak adrenalina **** musiała zwiększyć moc tego czaru i przebiła się przez barierę trafiając cel prosto w brzuch i odrzucając wysoko. Ciało ***** nie poleciało jednak dalej jakby się tego można było spodziewać po takiej sile, a zawisło w powietrzu i po chwili spadło. W tej samej chwili pojawiła się uzdrowicielka szkolna, a wraz z nią nauczyciel.
-Wygrał ****! Teraz idź, odpocznij i naciesz się swoim zwycięstwem! ***** zostanie zabrany do skrzyła szpitalnego aby wrócić do pełni sił.- I Nauczyciel wraz z pielęgniarką i ***** deportowali się z trzaskiem. Teraz było wiadomo kto wygrał i czyje zwycięstwo świętować.
____________________________________________________________
To jest tylko przykład takiego pojedynku. W zależności od pomysłowości graczy taki pojedynek może zawierać więcej postów i MG i graczy.
Offline